niedziela, 19 lutego 2012

ROZDZIAŁ IX - CAPTAIN

" Naprawdę ? ", zapytała Martha
" No jasne, tylko wiesz, ja stawiam ", odpowiedział Matthew, po czym złapał ją za rękę.
Martha wzdychnęła. " Pod warunkiem że jak zjemy te lody to idziemy do mnie. ", dodała Martha udając że nic się nie stało. Czuła motyle w brzuchu. Nie wiedziała co z tym zrobić.
Szli bardzo wolno by nacieszyć się wspaniałym dniem. Słońce grzało, a lekki wiaterek powiewał jej gęste włosy. Wyglądali razem jak w bajce. Gdy dochodzili do lodziarni, chłopak zasłonił rękoma jej oczy. " No to gdzie mnie zabrałeś ? ", spytała nieświadomie. Szli jeszcze kawałek gdy dziewczyna ujrzała wielki napis " Tordella ". " No nie, Mati. Nie wygłupiaj się. Idziemy gdzieś indziej. Przecież tu jest za drogo ! ", krzyknęła wściekła dziewczyna. Chłopak złapał ją za rękę i zaprowadził do środka. Dodał że to on płaci i że ma się nie martwić. Usiedli więc przy wielkim krzaku róż. Martha nawet się ukuła. Zamówili to samo. Lody waniliowe z sosem karmelowym i truskawkami. Oczywiście w kubeczku. Martha była zachwycona tym że mają ze sobą tyle wspólnego. Martha jak to Martha musiała się pochwalić nowym pokojem który właśnie jest w remoncie. Gdy wpakowała sobie łyżkę do buzi, przypomniało jej się że miała przyjść wcześniej niż zwykle bo miała pomóc w remoncie. Uderzyła się w czoło. Dokończyła szybko lody. Podziękowała mu i powiedziała że musi pilnie wyjść. Wybiegła. Chłopak wstał, szybko zapłacił i pobiegł za nią. Dogonił ją. Złapał jej rękę. Stanęli.
" Gdzie się tak śpieszysz ? ", zapytał otwarcie.
" Przepraszam, miałam pomóc mamie w remoncie. Całkiem zapomniałam. Sorry ",  wyjaśniła mu Martha.
Bez wahania złapał ją za rękę i pobiegli dalej. " Pomogę wam ", dodał tylko gdy już byli prawie pod domem.