niedziela, 25 listopada 2012

ROZDZIAŁ XVIII - SECOND DATE

Martha bawiła się świetnie. Non stop musiała się śmiał. Dawno nie było jej z kimś tak miło jak z Philipem.
- "Ooo, patrz która już godzina", spojrzała dziewczyna na zegarek.
- "To może ja cię odwiozę? By było mi bardzo miło", spytał chłopak.
Martha kiwnęła głową z uśmiechem "Nie trzeba, jestem jeszcze umówiona".
Philipa wzrok był nieopisany. Po chwili Martha zdała sobie sprawę że powiedziała coś głupiego.
- "Przepraszam, nie to miałam na myśli. Obiecałam mojej przyjaciółce że wrócę z nią do domu. Też jest na randce tutaj", wyjaśniła Martha.
Chłopak podniósł głowę "Też? Czyli to jest randka?"
Martha spojrzała w pustą miseczkę po lodach "Przepraszam, tak mi się tylko powiedziało. No ale cóż. Na mnie naprawdę już pora. Nie chcę żeby na mnie czekała. Było naprawdę miło", dodała wstając.
Chłopak także wstał. "Chociaż odprowadzę cię do wyjścia" 
Martha kiwnęła tylko głową. Znów szli ciemnym korytarzem. Nagle widziała stojącą przed wyjściem Rachel i jej chłopakiem. Martha się uśmiechnęła. Rachel zbladła. Wciąż się gapiła na Philipa. Martha i Philip podeszli do parki.
- "Rachel, to jest Philip, Philip to jest Rachel", zapoznała ze sobą dziewczyna.
- "My się już znamy", dodała Rachel.
Robby złapał Rachel za ramie.
- "Możemy już iść?" spytała ze złą miną Rachel.
Martha kiwnęła głową. Rachel namiętnie pocałowała Briana na pożegnanie.
Martha patrzyła na nią z uniesioną brwią. Nie chciała być gorsza. Stanęła na palcach i delikatnie pocałowała Philipa po czym ugryzła się w wargę.
Dodała niewinne "cześć" i już wyszły. Robby też już wyszedł tylko Philip został tam sam. Po chwili wybiegł za nimi. Dogonił je i złapał Marth'ę za rękę. Martha się odwróciła.
- "Mam twój numer. Jak coś będę dzwonił. Nie mogę się doczekać naszej drugiej 'randki'.

sobota, 17 listopada 2012

ROZDZIAŁ XVII - IT WILL BE OK !

- "Witam", szepnęła Martha. W pokoju siedział może rok lub dwa lata starszy chłopak.
- "Martha?", zapytał Philip. Martha kiwnęła głową z uśmiechem.
- "Przepraszam. Zapomniałem Ci powiedzieć że zarezerwowałem stolik w oddzielnym pokoju", wstał i odsunął dla niej krzesło chłopak. Martha usiadła dodając "dziękuję".
- "Oczywiście możemy wrócić z powrotem do tego tłumu ludzi jak by Ci tu coś nie pasowało.".
Martha rozejrzała się po pokoju.
- "Nie, nie. Wszystko jest ok. Więc Philip. Opowiedz, co Ci przyszło do głowy że mnie zawieźć do szpitala. W sumie to każdy inny kierowca by mnie tak tak zostawił", zapytała cała zawstydzona Martha.
- "No co miałem zrobić? Nie mogłem Cię tak zostawić. No ale i tak było warto.", odpowiedział Philip.
- "Co masz na myśli ?", podniosła brew.
- "No gdybym Cię nie "uratował" to bym nie miał okazji się z Tobą spotkać", dodał Philip bawiąc się łyżką, "A, zamówiłem dla nas po 'czekoladowej bombie', jesteś tu często ?"
Martha popatrzyła przez okno, "nie, znaczy byłam tu chyba dwa razy", powiedziała Martha.
- "Czy jest coś nie tak ?", spytał chłopak.
- "W sumie to.. w sumie to nic. Wszystko jest ok. Pójdę na chwilkę do toalety, dobrze?", odpowiedziała łapiąc za torbę. Chłopak kiwnął głową. Martha wstała i wyszła odgarniając swoje grube, ciężkie włosy z twarzy. Wybrała nr. do Rachel. Podłożyła telefon do ucha. Przytrzymała go ramieniem otwierając drzwi do toalety.
- Rachel ?
- No jak tam wam idzie, kochanie?
- Nie wiem. Ciągle myślę o Matt'cie. Nie mogę się wyluzować.
- A ładny chociaż ?
- No bardzo..
-  No widzisz? Zrelaksuj się. Daj mu się trochę uwieść. Będzie dobrze. Zapomnij o tym idiocie. Całe życie se zmarnujesz. Dobra skarbie. Muszę kończyć bo już mnie woła mój 'problem'.
Martha westchnęła i się rozłączyła. Spojrzała do lustra. Wyjęła swoje kosmetyki i poprawiła makijaż i włosy. Chuchnęła sobie w dłoń by sprawdzić czy ma świeży oddech. Kiwnęła głową, uśmiechnęła się do swojego odpicia i wyszła. Szła do Philipa bardzo pewnym i seksownym krokiem. Gdy nagle się zatrzymała. Puknęła się w czoło i ruszyła dalej normalnie. Uśmiechnęła się do niego i znów usiadła na swoje miejsce.
- "No, no. Te lody wyglądają bardzo smacznie"..