środa, 23 października 2013

ROZDZIAŁ XXV - WHAT THE HELL?!

Ciemność. Nic. Jedynie kroki chodzącego człowieka po pokoju. To obudziło Marthę. "Moja głowa..", mruknęła pod nosem. Usiadła i podłożyła sobie poduszkę pod plecy by było jej wygodnie. Widziała niewyraźne. Zobaczyła ciemną plamkę poruszającą się po pokoju. "Philip?",spytała z szorstkim głosem, "Miałam dziwny sen. Śniło mi się że poszliśmy jednak na tą imprezę i pod koniec zjawił się Matthew..I całowaliśmy się na Twoich oczach a ty wyszedłeś. To było takie realistyczne. Żadnej odpowiedzi. Ciemna, rozmazana istota położyła się obok niej. Martha znów się położyła. Powiedziała jeszcze :"Szkoda że to tylko sen" i zasnęła, przytulając się do niego.

Silne promienia słońca przebijały przez okna. Zapach naleśników i pysznej owocowej herbaty obudził Marthę. Ziewnęła i przetarła oczy. Odwróciła się mówiąc radośnie :"Dzień dobry kocha.." Jej uśmiech zniknął z jej twarzy od razu jak tylko go zobaczyła. Jej serce zaczęło bardzo szybko bić. "Matthew?!", zapytała aż krzycząc. Obok niej leżał Matthew. Przemyślała. To on chodził po pokoju i to do niego przytuliła się ostatniej nocy. On się uśmiechnął. Zbliżył się do niej jakby chciał ją pocałować. Dziewczyna wymiękła. Dotknęła ustami jego ust. Tylko dotknęła bo po chwili oprzytomniała. "Co ty tu robisz? Co ty robisz w moim łóżku?", zapytała zdenerwowała. On zmarszczył czoło i odpowiedział patrząc jej w oczy :"Twoim łóżku?" Martha rozejrzała się po pokoju. Szybko wstała i odsunęła się od łóżka. Mat spojrzał na jej ciało, potem znów w jej oczy. "Co?", krzyknęła szybko biorąc kołdrę i okrywając siebie. Była naga. "Czy..do czegoś doszło?", Matt się uśmiechnął i spojrzał przez okno nadal leżąc w łóżku. Po chwili zastanowienia wstał. Podszedł do niej :"Złapał ją za ramiona i spytał bardzo spokojnie :"Wracam po tylu miesiącach a ty zamiast się cieszyć lub chociaż oczekiwać ode mnie wyjaśnień, ty pytasz czy się kochaliśmy?" Parę razy przy tym szturchnął ją lekko. Martha patrzyła w całkiem inną stronę. Unikała kontaktu wzrokowego. Wzięła głęboki wdech i zaczęła: "Ehh, a co jeśli mnie to wcale nie obchodzi? Puszczaj mnie i już nigdy nie dotykaj ok? Nie-na-wi-dzę Cię!", popchnęła go,"pytam ostatni raz czy do czegoś doszło. Czy zdradziłam go?" Mat się odwrócił: "Go? Czyli kogo?" Odwrócił się z powrotem do niej z uśmiechem i pewny siebie: "To ty się na mnie rzuciłaś wczoraj i całkiem o nim zapomniałaś! Czy to nie zdrada? Poza tym, wylądowałaś w moim łóżku więc.." Gdy tylko skończył od razu do niego podeszła i go spoliczkowała dodając "dupek" na pożegnanie bo po chwili wzięła swoje ciuchy i wyszła z pokoju. Szła w stronę drzwi wyjściowym lecz jednak wróciła się i poszła do łazienki. Mat się uśmiechnął. "Biały ręcznik jest twój!", krzyknął.
Podczas jej pobytu w łazience było słychać parę uderzeń szkła.

niedziela, 13 października 2013

ROZDZIAŁ XXIV - UNANNOUNCED

Philip wziął głęboki wdech i ruszył w stronę swojej ukochanej Marthy. Ta rozmawiała z Rachel ale mu to nie przeszkadzało. Śmiała się z dowcipu Rachel. "Martho..możemy porozmawiać?", zapytał. Przestała się śmiać. Uśmiechnęła się na jego widok. Wstała. Podeszła do niego i go czule pocałowała. Potem przegryzła wargę i złapała go za ręce. "To nasza piosenka, idziemy!" Przewrócił oczami i poszedł na parkiet. Tańczyli. Był to taniec-przytulaniec. Zaczął: "Więc..ja może zacznę. Bo, co my właściwie robimy?" Martha się zaśmiała: "Tańczymy". "Nie o to mi chodzi. Co my robimy, kim my jesteśmy dla siebie?", zapytał ponownie. Martha wzdychnęła. "Jesteśmy sobie bardzo blisko..Ja pójdę do toalety ok?", odpowiedziała Martha. Odeszła bez żadnego słowa trochę biegnąć. Zostawiła Philipa na parkiecie. Poszła do łazienki i stanęła przed lustrem. Oparła się, trzymając głowę. Zdenerwowała się. "Jeeezu...", powiedziała sama do siebie. Kopnęła kosz na śmieci. "Nie ma go już, możesz zacząć wszystko od nowa. Dlaczego ciągle o nim myślisz, idiotko", mówiła do siebie, "on już nie wróci, dlaczego tego nie zrozumiesz.." Chodziła po całej łazience. W końcu stanęła znów przed lustrem bardziej przekonana. Uśmiechnęła się. Poprawiła wygląd. Nagle usłyszała nagłą zmianę piosenki. Nie pasowała jej. Taka nieodpowiednia. Wyszła. Słyszała tylko muzykę. Nikogo innego. "Czyżby wszyscy wyszli?", pomyślała. Nagle zauważyła ludzi w głównej sali. Im bliżej była, tym więcej ludzi widziała. Byli tam wszyscy. Stali w kółku. Podeszła do nich i zaczęła się przepychać by móc zobaczyć co się dzieje. Musiała się szarpać bo nie chcieli jej przepuścić. Aż w końcu dotarła.
W środku byli Brian i Rachel. Rachel płakała. Brian klękał. "Co tam się dzieje..", powiedziała sama do siebie". Nagle ktoś odpowiedział na jej pytanie: "Ten chłopak oświadcza się jej, szczęściara z niej". Martha była zszokowana. Zakrywa buzię rękoma. "O mamuniu..", pomyślała. Zaczęła płakać ze szczęścia.
"Rachel, nie będę długo tak klękał..Kocham Cię i chcę Ciebie za żonę. Jesteś dla mnie wszystkim..", powiedział Brian. Rachel popatrzyła zatrzymując łzy na Marthę. Potem znowu na Briana, dodając "tak".
Wtedy założył jej pierścionek na palec i wszyscy zaczęli klaskać. Muzyka się znów zmieniła. Pocałowali się. Marthcie ulżyło. Uśmiechnęła się. Wszyscy się rozchodzą. Nagle złapał ją ktoś z tyłu. Odwróciła się. To był Philip. Była przygotowana na wszystko. "Bądźmy razem..", powiedział do niej. Tak po prostu.. Martha popatrzyła na dół. Przemyślała wszystko. Potem powoli podnosiła głowę. Popatrzyła mu w oczy. "Ja..", to wszystko co mogła z siebie wydusić bo przeszkodziły jej oklaski. "Co do cholery, kolejne oświadczyny?", krzyknęła Martha. Martha się odwróciła. Zobaczyła radosnych, szczęśliwych ludzi. Niektórzy pokazywali na schody. Popatrzyła na nie.. Otworzyła szeroko oczy, po czym zamknęła. Łzy jej leciały i leciały. Niczym rzeka. Na schodach stał Matthew. "Matthew wrócił!", "To on?", "Wrócił!"..To jedyne co słyszała. Poczuła rękę na plecach. "Martha, dlaczego płaczesz?", zapytał Philip. Z boku stali Brian i Rachel. Uśmiechnięci.
Marthy oczy były skierowane tylko na niego. Nie odpowiedziała nawet Philipowi. Matt zszedł ze schodów i był w drodze do Marthy. Martha zagryzła wargę, makijaż rozmazany i starała się zatrzymać płacz. Podbiegła do niego i rzuciła mu się w ramiona. Kiedy to zrobiła czuła koniec świata. Że Matt i ona byli jedynymi ludźmi na świecie. Tak bardzo była szczęśliwa. Serce jej biło jak szalone a ręce drżały. Pocałował ją..Czuła się jak kiedyś. Jakby nigdy się nie rozstali. Czuła się sobą, czuła się bezpiecznie przy nim. Łzy nie przystopowały. On też zaczął płakać. Wszyscy zaczęli klaskać, gwizdać. Rachel i Brian patrzyli na nich tak radośnie. Philip stał i patrzył, jak wmurowany. Spojrzał zdenerwowany na Briana pytająco. Chciał się dowiedzieć co się dzieje. Brian udawał że nic nie wie. Rozłożył ręce i wzruszył ramionami. Philip wyszedł ale nikt tego nie zauważył i nikt nie zareagował...

piątek, 11 października 2013

ROZDZIAŁ XXIII - MARRIAGE

21:04

Wszyscy wyszli z auta. Przed nimi wielki ciemny i stary budynek. "Czekajcie, to na pewno tu?", spytała Rachel. Brian złapał ją za rękę dodając: "Nie martw się, to na pewno tu. Wchodzimy?" Wielkie metalowe drzwi były lekko uchylone przez co mogli bez problemu wejść. Szli przez długi ciemny korytarz gdy nagle chłopaki się zatrzymali przy jednych mniejszych drzwiach które były w połowie korytarza. Martha i Rachel patrzyli na nich dziwnie pytając: "Nie idziecie?" Philip pokazał kciukiem na drzwi przy których stali. Dziewczyny podeszły do nich. Zapukali. Chwilę poczekali gdy nagle drzwi się otworzyły. Właściwie to otworzył je jeden wielki ochroniarz. "Dowodzik i przepustka", powiedział grubym głosem. Brian pokazał dowód osobisty bo jedyny miał ukończone 18 lat. "A reszta?", spytał. Philip wyjął jakieś karty. Zostali od razu wpuszczeni. Przed nimi były nie za duże schody. Z góry było widać dużo ludzi, bar i parkiet.

Nie minęła godzina i już zaczęli się świetnie bawić. Rachel i jej chłopak, Brian tańczyli. Martha i Philip siedzieli przy stoliku pijąc koktaile. Rozmawiali. Muzyka grała głośno ale im to nie przeszkadzało bo tak się znali że wystarczyło im czytać sobie z ust. Wystarczyło że Philip na chwilę odszedł a koło Marthy kręciło się wielu chłopców. Philipowi to się nie podobało i od razu ich spławiał. Martha była znów szczęśliwa.

Rachel szalała z Brianem na parkiecie. Gdy piosenka się skończyła, usiadła obok Marthy. Jej uśmiech promieniał. Zaczęły gadać. Philip dał znak Brianowi znak że chce pogadać. Usiedli przy barze. Zamówili sobie drinki. "Nieźle się bawicie, widzę", zaczął Philip. Brian się lekko zaśmiał. I szybko się uciszył. Przez parę chwil nic nie mówili. "Chcę jej się oświadczyć..", powiedział Brian popijając. Philip przez chwilę patrzył się w swojego drinka, pogratulował: "Stary, gratulacje!" "Dzięki..a jak z wami?", spytał Brian, "nie zmarnuj tego". Philip się uśmiechnął. "Kocham ją..i ja chcę z nią być". Odwrócił się do dziewczyn. Kiedy Martha na niego zerknęła przerwała rozmowę z Rachel i mu pomachała uśmiechając się. Philip się uśmiechnął. Brian także gdyż zobaczył jak bardzo są szczęśliwi. Odwrócili się i rozmawiali dalej popijając. "Poproszę ją o związek dzisiaj. Ale teraz zanim będziemy kompletnie pijani.", powiedział Philip. Dopił drinka i wstał. Brian klepnął go w ramie jako "połamania nóg".

czwartek, 10 października 2013

ROZDZIAŁ XXII - PRETEXT

Dziewczyny wyszły zadowolone ze sklepu. "Jej, Rachel..Od kiedy ty tak stawiasz na swoim?", spytała ciekawie Martha. Rachel się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami odpowiadając: "Kochana, czasem trzeba, prawda? Inaczej nigdy byśmy stamtąd nie wyszły". Zaczęły się śmiać. Rachel zamówiła taksówkę.

Przed domem. 19:21.

"Ok, mama wychodzi z domu o 20:00. Oby jeszcze spała bo jak zauważy że nas nie ma to po mnie.",powiedziała niespokojnie Martha. Cicho otworzyła drzwi. Światło było zgaszone. Szeptem kazała zdjąć buty i szybko iść do swojego pokoju. Przez ten czas Martha szybciutko poszła do sypialni swojej matki. Zapaliła światło. "Mamo, już jest po 19:00. Wstawaj bo się spóźnisz". Martha budziła mamę. Jej mama się obudziła i się uśmiechnęła. "Jest jeszcze Rachel?", spytała pół przytomna. Martha kiwnęła głową na tak. Jej mama usiadła na łóżku dodając: "Dziwne, słyszałam otwieranie drzwi, myślałam że poszła". Martha zmarszczyła czoło. "Heh, miałyśmy robaka w pokoju i bałyśmy się że jak wyrzucimy go przez okno to umrze więc postawiłyśmy go na listku". Marthy mama wstała i zaczęła wyjmować ubrania robocze dodając jedynie: "dobrze".
Martha poszła do Rachel na górę. "Ok, zaraz powinna wyjść. Więc nie możemy się szykować bo jak nas będzie chciała pożegnać to nie możemy jej się pokazać wystrojone. Chyba że..."
Dziewczyny zaczęły się szykować.

"Dziewczynki! Ja już wychodzę!", krzyknęła mama Marthy z dołu. Dziewczyny słyszały jej kroki. Nagle Martha wyskoczyła z pokoju wystrojona. "I jak wyglądam, mamusiu?",spytała uśmiechając się. Kobieta popatrzyła na nią dziwnie: "Wybieracie się gdzieś?" Nagle zza drzwi wyskoczyła Rachel. Śmiała się. "Mamy zamiar zrobić pokaz mody, proszę pani!" Uśmiechnęła się. "Wychodzę..zamknijcie drzwi dobrze?",dodała kobieta. Martha przytakiwała. Wróciły do pokoju. Już po chwili usłyszały trzask drzwi.

20:39

"Gotowa?", spytała Rachel. Martha wzięła torbę, poprawiła włosy i dodała: "No pewnie. Wyglądasz super. Brian będzie w szoku gdy Cię zobaczy." Szły w kierunku drzwi. Wzięły głęboki wdech i wyszły. Przed drzwiami czekał już Brian i Philip. Dziewczyny się przestraszyły. Martha cicho krzyknęła nawet. Chłopaki zaniemówili. "I jak wyglądamy?", spytała Martha. Rachel przymknęła buzię Brianowi, która na widok swojej dziewczyny opadła. Lekko się zbliżyła i czule go pocałowała. Martha się uśmiechnęła i wyciągnęła rękę do Philipa. Philip złapał jej dłoń i pocałował. Potem wziął ją pod rękę. To samo zrobił Brian. "Wyglądasz pięknie, Martho..", powiedział Philip. Taksówka czekała. Dziewczyny wsiadły, zaraz po nich chłopcy. Jechali w ciszy.


niedziela, 2 czerwca 2013

ROZDZIAŁ XXI - SQUIRREL

Dziewczyny założyły kurtki i buty i po cichu wyszły, tak aby Marthy mama nic nie usłyszała. Czuły się jak kryminalistki chociaż nic złego nie robiły. Było krótko po 18:00. "Martha nie musisz mi niczego kupować", powiedziała cicho Rachel. Martha się zatrzymała. "Daj spokój, wiesz że nie ma żadnego problemu. Nie musisz mi nic oddawać.", odpowiedziała Martha. Rachel się uśmiechnęła. Martha dała jej buziaka w policzka i szły dalej. "To co? Wchodzimy do tego sklepu?", spytała Martha pokazując na jeden z droższych sklepów. Rachel puknęła się w głowę. "Rozumiem ze twoi rodzice mają kasę i to nawet sporo ale ten sklep jest na prawdę za drogi. Idziemy dalej." Martha się uśmiechnęła szyderczo dodając, "Ojj Rachel nie martw się, zbieram już od 5 miesięcy na takie imprezy jak dziś. Spoko, wybierz co chcesz ja mam te pieniądze." Mina Rachel była smutna i szczęśliwa razem. "Dziękuje Ci Martha. Dajesz mi tyle a jedyne co mogę ci dać ja to..", nie dokończyła Rachel gdyż Martha zakryła jej buzie. Wzięła jej rękę i weszły do sklepu. Wzięły masę ciuchów i weszły do przymierzalni. Przymierzały, odkładały i zamieniały ciuchy. W końcu wybrały dla siebie odpowiednie ubranka. Rachel była bardzo zadowolona. Wzięła metkę i sprawdziła cenę. Otworzyła szeroko oczy. "Hoho! Martha wychodzimy!", krzyknęła do przyjaciółki. Martha odkładała jedne spodnie na miejsce. "Co? Mówiłaś coś?", spytała Martha podchodząc. Rachel pokazała jej cenę. Zagryzła wargę. Martha złapała się w biodrach. "No nic, kiedy ostatnio porządnie zaszalałyśmy? Bierzemy!" Rachel się uśmiechnęła. Podeszły do kasy. Stali przy niej dwóch chłopców w ich wieku. Jeden z nich się do nich odwrócił. Klepnął drugiego by spojrzał na nie. Patrzyli się na nie. Coś szeptali do siebie. Nagle jeden z nich powiedział: "No cześć, macie plany już na wieczór?" Drugi się uśmiechnął. Rachel się odwróciła by sprawdzić czy to do nich. "Już mamy, przykro nam", odpowiedziała Martha. Chłopaki zapłacili za swoje rzeczy. Rachel im pomachała na pożegnanie lekko uśmiechając się. "Dobry wieczór", dodała do kasjerki. Ta patrząc na metkę popatrzyła się dziwnie na dziewczyny. "Jakiś problem?",spytała Martha. Kasjerka odparła niemile: "Nie macie takich pieniędzy. Wyjdźcie!" Rachel położyła rękę na rękę kasjerki zapewniając: "Proszę nam wierzyć. Nie marnowałybyśmy naszego cennego czasu na robienie sobie żartów w jakimś nędznym butiku! Pani jest tylko kasjerką i pani zadaniem jest sprzedaż wszystkiego czego chcemy. Więc już, kasuje pani". Odsunęła się. Kasjerka zdziwiona, tak samo jak i Martha.

środa, 12 grudnia 2012

ROZDZIAŁ XX - REFUSAL

W końcu była sobota. Dla grupy bardzo długo trwał ten tydzień. Martha zaprosiła Rachel do siebie by mogły razem się przyszykować na imprezę. Gdy Rachel zadzwoniła do drzwi, Martha z hukiem zbiegła na dół by otworzyć drzwi. W jej za dużych pantoflach o mało co się nie wywróciła. Spojrzała na zegar. Wskazówki zegara pokazywały dokładnie 17:03. Miały jeszcze dużo czasu. Impreza zaczynała się dopiero o 21:00.
Marth'y rodzice nic nie wiedzieli o imprezie. Jej ojczym był w delegacji a mama miała na nockę więc spała. Dziewczyny pobiegły do Marthy. Martha pryskała radością gdy Rachel ledwo się uśmiechała. Martha wbiegła do garderoby.
- "Aaaj, w co by się ubrać?"
Rachel usiadła na łóżku.
- "I tak we wszystkim dobrze wyglądasz, wybierz co chcesz"
Martha zrobiła sobie kitkę i zaczęła wyjmować wszystkie ciuchy.
- "A ty? W co ty się ubierasz?"
- "Właśnie problem tkwi że nie mam zielonego pojęcia. Miałam sobie coś nowego kupić ale wiesz jak stoi z kasą u nas"
Rachel odwróciła się do niej. Usiadła koło niej i ją przeprosiła.
- "Wybacz, nie wiedziałam"
Rachel się uśmiechnęła. "Tata Briana powiedział że jest mu wstyd za to że jego syn ma taką dziewczynę jak mnie. Muszę się pokazać z najlepszej strony"
- "Co za pier...", krzyknęła Martha po czym przypomniała sobie że jej mama śpi.
"Pójdziemy na szybkie zakupy, ok? Ja też nie mam w co się ubrać. Wybierzemy sobie coś. Ja stawiam, dodała uśmiechając się"