sobota, 21 lipca 2012

ROZDZIAŁ XIII - SENSE CZ. II

Martha usiadła na kanapie.
- "Coś Cię gryzie córciu ?", zapytała mama dziewczyny wchodząc do salonu.
Dziewczyna miała wielką ochotę wyżalić się swojej matce.
- "Przepraszam mamo. Jest mi ciężko o tym mówić. Nie mam teraz czasu. Muszę wyjść, Pa !", odpowiedziała Martha..Włożyła buty, wzięła torbę i wyszła.
Miała jeszcze 25 min. Po drodze weszła do perfumerii. Chciała choć przez moment nie myśleć o chłopaku.
Szukała perfum które 2 tygodnie temu jej się skończyły. Szukała ich. Nie mogła ich znaleźć. Poprosiła o pomoc.
- "Przepraszam. Szukam perfum o nazwie.. Rachel ?!"
- "Pierwszy raz słyszę o tych perfumach. Moment mogę o nie spytać", odpowiedziała dziewczyna.
- "Nie ! Nie, Rachel ! Rachel, to ja. Martha. Nie pamiętasz mnie ? Jestem nowa u was w klasie.", dodała Martha.
Dziewczyna zaczęła się śmiać - "Przepraszam. Źle Cię zrozumiałam. Hej. Pamiętam Cię już. W czym Ci mogę pomóc ?"
- "Hej. Eeem, szukam perfum. Kupowałam to tutaj gdzieś tak 2 miesiące temu. Skończyły mi się. Nie pamiętam niestety nazwy. Chyba że coś mi nowego zaproponujesz.", opowiadała Martha.
- "Hmm, możemy spróbować. Potrzebuje twoją samoocenę.", oddała Rachel.
- "Szczerze, to czuje się beznadziejnie. Bo mój przyjaciel w którym się podkochuje wyprowadza.. O Matko ! Przepraszam Rachel. Spóźnię się zaraz. Podaj mi szybko twój numer.", zaskarżyła Martha wyjmując długopis i kartkę.
Dziewczyna napisała numer telefonu na kartce.
- "Dziękuje ! Przepraszam. Mam się właśnie z nim spotkać. Zadzwonię do Ciebie i wybierzemy coś.", dodała Martha chowając kartkę i długopis.
Gdy Martha była już przy drzwiach popatrzyła jeszcze na zegarek.
- "Kurde. Jeszcze 8 min."
Nagle usłyszała krzyk - "Martha ! Zaczekaj. Zadzwoń do mnie gdy wrócisz. Musisz mi wszystko opowiedzieć." To była Rachel.
Martha tylko kiwnęła głową z uśmiechem i zaczęła biec.

Już widziała wielki szyld lodziarni. Uśmiechnęła się. Była szczęśliwa że ktoś się chce z nią zaprzyjaźnić. W sumie się nie znały. Dziewczyna zatrzymała się parę metrów przed lodziarnią by chwilę odpocząć i nie wyglądać jak zasapany pies. Szła wolnym krokiem. Poprawiła włosy. Popatrzyła na zegarek i już była pod lodziarnią. Zauważyła że już siedzi. Przy ich stoliku. Weszła.
- "Przepraszam. Długo już czekasz ?", zapytała niewinnie Martha.
- "Też dopiero co przyszedłem. Siadaj", odpowiedział Matthew.
Martha chciała mu wszystko wytłumaczyć. Miała wciąż w głowie słowa które chciała mu powiedzieć. Lecz nagle podeszła kelnerka.
- "Dzień dobry. Co podać dla młodej parki ?"
- "Nie jesteśmy razem. Dla mnie zwykłą wodę", powiedziała Martha. Odwróciła głowę w stronę okna.
Chłopak się na nią popatrzył i dodał z uśmiechem - "Przepraszam. Proszę przynieść dwa razy to co zwykle."
Kobieta zapisała to co ma do zapisania i odeszła.
- "Więc co masz mi do powiedzenia ?", zapytała dziewczyna wciąż patrząc w stronę okna. Bała się mu spojrzeć w oczy.
- "Martha, zrozum proszę. Ja nie mam żadnego wyboru. Muszę wyjechać. Moi rodzice już to postanowili.", opowiedział Matthew.
- "Wiesz. Ja myślałam że choć trochę zależy Ci na..", nie dokończyła Martha
- "Na Tobie ?", dokończył chłopak.
- "Na naszej przyjaźni", oddała ponuro dziewczyna.
- "I ty w to wierzysz ? W przyjaźń damsko-męską ? To wszystko co czujesz ?", chłopak złapał ją za rękę.
- "Wybacz. To jest za trudne. Ja nie wiem co o tym myśleć", Martha ścisnęła jego rękę.
- "Ja chcę z ..", nie dokończył chłopak.
- "Ooo. A może jednak parka ?", zapytała z uśmiechem kelnerka. Położyła dwie porcje lodów i wodę. "Smacznego", dodała i odeszła.
Chłopak popatrzył się gderliwie na odchodzącą kelnerkę.
Potem spojrzał jej w oczy. Tego Martha próbowała uniknąć.
- "Martho, ja chcę z Tobą być", dokończył chłopak.
Dziewczyna się zaczerwieniła. Matthew się uśmiechnął.
Martha także.
Nagle chłopak się pochylił i ją pocałował. Dziewczyna odwzajemniła ten pocałunek.
- "Tylko wiedz. Ja i tak muszę się wyprowadzić."
- "Nie mogę uwierzyć", puściła jego ręce.
Dziewczyna wyjęła pieniądze, zostawiła na stole i uciekła. Jedyne co dodała to "Dupek".
Czuła się jak idiotka. W pewnym sensie wyznał jej miłość. Jednak nic to dla niego nie znaczy. Nic.
Gdy wyszła z budynku zrobiło jej się gorąco. Wyjęła kartkę z numerem telefonu Rachel. Padał deszcz i było jej duszno. Nagle poczuła ból w głowę. Była cała mokra.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz